dom
Mój dom zapłonął od spadających bomb,
Krew się polała wcześnie o świcie,
Poległ w ruinach cały mój świat,
Nie mam nikogo, czy tego nie widzicie?
Mój dom zapłonął i nie ma go już,
Kuchnia i pokój leżą w ruinie,
Na gruzy jego wylewam swe łzy,
Czy wieczna wojna kiedyś wreszcie minie?
Mój dom zapłonął od spadających bomb,
Czyjaś nienawiść zniszczyła mój świat,
Zostawcie mnie, chcę umrzeć tu,
W ruinach leży siostra i brat,
Mój dom tutaj był, lecz nie ma go już,
Swe łzy wylewam na jego ruiny,
Z łzami rozpaczy miesza się kurz,
Nie mam nikogo, nie mam już rodziny.
Na gruzach cegieł jasnością płonie,
Niedokończony list do pana Boga,
Proszę o miłość lub proszę o śmierć,
Którędy potoczy się teraz moja droga?
Nie chcę stąd odejść, i nie chcę tutaj
być,
Taki samotny, wciąż szukam miłości,
Gdzie dobroć ludzka tam jest mój dom,
Lecz chora rzeczywistość nie zna
litości…
Dlaczego ciągle się zabijacie? Z zazdrości, w chwale, walka o pokój Zacznijcie wreszcie naprawdę kochać, Z wojnami dajcie sobie święty spokój…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.