Dom
W dużym pokoju stały we flakonach bukiety
kwiatów, a ich zapach mieszał się z
zapachami ogrodu dochodzącymi zza otwartego
okna. Bzu rosnącego tuż za rogiem, jaśminu,
lawendy i krzewów róży,
kęp hiacyntów i tulipanów. Nieco dalej
ukwiecone drzewa owocowe dumnie
prezentowały wonne kwiaty. Był to zakątek
pełen barw i zapachów. Smukłe sosny stojące
na straży ogrodu niczym milczący wartownicy
pachniały ostrą słodyczą.
Zagajnik ze srebrzystobiałych topoli
z żółtymi bukietami na czubach jaśniał w
blasku słońca. Między drzewami rosła gęsta,
wysoka trawa jak aksamitny,
zielony dywan, krzewy dzikich malin, cała
powódź konwalii i fiołków. Pola uprawne
podzielone na niewielkie działki z
obrzeżami ostrokrzewu przyciągały wzrok.
Przesycone zapachem siana powietrze
chłodził powiew północnego wiatru. Czuło
się delikatną zapowiedz lata. Ciepło
słoneczne osiadało na ramionach jak
najdelikatniejsza peleryna. Niedaleko
płynęła rzeczka, za którą wyrastała istna
ściana listowia utworzona z leszczyny,
czeremchy, olchy, jarzębiny i kaliny.
Wszystko to oplątał zaborczy chmiel. Z
drugiej strony rzeki malownicza zasłona
błękitu, złota i zieleni. Cicho pluskała
woda, liżąc śliskimi językami nadbrzeżne
kamienie. Drzewa szumiały i skrzypiały
poruszane przez wiatr, marszcząc wodę w
rzece. Kwitnący bez obok domu szeptał
sobie pod nosem, narzekając na skaczącego
po nim ptaka. Oniemiał jednak z zachwytu ,
gdy ów przechylił łepek , błysnął czarnym
oczkiem i donośnie zaśpiewał słodką pieśń,
przechodzącą w świergot.
Wieczorami, gdy upał malał w księżycowej
poświacie słychać było cykanie świerszczy.
Kojące serce gwiazdy rozbłyskiwały miarowo,
jarząc się na tle doskonałej czerni. Mgła
zaczęła powoli osiadać zasłaniając sobą
delikatną urodę okolicy.
Tessa50
Lolciu, dziękuję za cenne uwagi. Masz rację w tym co napisałeś. To są wspomnienia dzieciństwa trochę pomieszane, jak mieszają się moje myśli. Cieplutko pozdrawiam .
Komentarze (7)
Piękne tęskne obrazy malowane wspomnieniami.
Pozdrawiam Tereniu
Piękny przyrodniczy opis rodzinnych stron...pozdrawiam
ciepło :)
:-) piszesz tak sugestywnie, że na chwilkę znalazłam
się w otoczeniu tej wspaniale opisanej przez Ciebie
natury :-)
Czytam od jakiegoś czasu Twoje opisy i pomyślałam, że
dobrze by było abyś je łączyła ze sobą w ciąg zdarzeń.
Kiedyś powstanie ciekawa książka z tego. Warto
spróbować :)
Z przyjemnością otworzyłabym okno na takie widoki, na
takie zapachy.
Obraz jak ze snu Tesso,
jak marzenie...
Pozdrawiam serdecznie:)
Przeczytałem tekst w miarę uważnie i dopatrzyłbym się
kilku uchybień i błędów. Chciałbym bardzo życzliwie,
niezwykle przyjaźnie tu o nich wspomnieć. Nie ma słowa
białokorych, być może autorce chodziło o Gaj złożony
z drzew o białej korze.
Przyjrzyjmy się samemu początkowi tekstu, cytuję:
?Wszędzie stały we flakonach bukiety kwiatów, a ich
zapach Mieszał się z zapachami ogrodu dochodzącymi zza
otwartego okna?.[...] Pierwsze co rzuca się w oczy to
słowo ?mieszał? napisane nie wiadomo czemu wielką
literą. Nie na pisane jest gdzie bukiety kwiatów stały
we flakonach. Czytelnik powiedzmy, ze myli: ?Kwiaty te
stały w pokoju?, potem może pomyśleć, ze stały w
stodole, w piwnicy, a może stały w ogrodzie... Z
tekstu nie wynikła gdzie to kwiaty stały we flakonach.
Chociaż jak czytam dalej, to myślę, że kwiaty we
flakonach stały w ogrodzie, chociaż nie mam tej
pewności. Jeśli kwiaty we flakonach stały w ogrodzie,
to nie mogły stać wszędzie, bo tam jeszcze były
kwitnące drzewa owocowe. Jest tu opisany ogród, a
nawet rzeczka, pola uprawne, tylko nie wiem czemu tam
w ogrodzie były wszędzie; we flakonach bukiety
kwiatów. Ta historia nie ma peny, nie zaskakuje nas
jakąś alegorią jest to obraz malowany słowem. Dam
nawet PLUSA=+!], za dobre chęci, ale stwierdzam to
przyjaźnie i życzliwie, że test ten ma bardzo zły
początek i takie mało dynamiczne zakończanie. Trzeba
by chyba nad nim troszczę popracować. Pozdrawiam
miło!!!
Piękny pejzaż namalowany słowem. Brawo + .Cieplutko
pozdrawiam