Dom rodzinny
Dla mojej mamy która opowiadała mi o swoim domie z dzieciństwa...
Gdzieś tam jest dom pełen radości i mała
buda dla psa
Są gołębie w klatce, jabłka na drzewie i
kociaki dwa
Jest małe oczko i skalniak z kwiatami i
zapach pieczonego ciasta
Jest leśna dróżka, za pagórkami i ta
kamienna, prosto do miasta
Jest płot drewniany i studnia bez dna, i
śpiewające drzwi zardzewiałe
Są goście w ogrodzie, ognisko się mieni a
problemy są takie małe.
Gwiazdy wołają księżyc na niebo, a w domu
świeca się pali
Ćmy lecą do okna, świerszcze cykają a wiatr
śpiewa w oddali
Gdzieś tam jest dom pełeń uśmiechu i sklep
na kołach co drugi dzień
Stary fartuch na piecu, utkane chodniki i
dąb rzucający na maki cień
Nagrzane kamienie od świtu do nocy i w stog
siana grabie wbite,
Na drzwiach do łazienki za ostatnią szopą
serce nożykiem wyryte
Gdzies tam jest dom rodzinny, szare zdjęcia
i dawna piosenka sprzed lat
Dziecięce buciki schowane w szafie i
zasuszony młodości kwiat
Gdzies tam jest dom, daleko, a jednak
bardzo blisko
I nadal w ogordzie, tuż za werandą pali się
nasze ognisko
..i która jest teraz bardzo daleko ode mnie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.