W domu
Moja matka nie podnosi nóg,
szlifuje filcem równiny podłogi,
na której ślady bosych stóp
wyznaczają najtrudniejszy szlak.
Ściskam mocno drewniany różaniec
za każdym razem, gdy nie ma słów.
Wymyślone nazwy zwierząt żyją
za wielką starą lodówką, czekają.
Może i tam zaświeci złote słońce,
by ogrzać wreszcie niechciane dusze.
Mam wszystko na dłoniach wypisane,
zapamiętane pod skórą aromaty strachu.
Przy wszystkich rodzinnych spotkaniach
tańczą w kieliszku, w dymie papierosa.
Komentarze (5)
spójrz dookoła jak świeci słońce i nawet dla ciebie ,
jak zechcesz to to zrobisz
Dramatyczny obraz. Poruszy czytelników i odbije się
współczuciem.
niezwykłe słowa niezwykły klimat
witaj, nawet smutny wiersz, głęboka, poruszająca
treść. pozdrawiam.
Wydawać mogłoby się ,że taki zwykły wiersz sugerując
się tytułem a jednak jest bardzo niezwykły :)
Pozdrawiam :)