...Dopomóż...
Kiedy widzę Cię przelotnie
kiedy myślę że się potne
kiedy myślisz mam szaleńcze kiedy w krwi
zbrudzone ręce wtedy na myśl mi
przychodzi
by me serce oswobodzić
twoja twarz najszlachetniejsza, taka piękna
i młodzieńcza
z rumieńcami i dołkami, policzkami i
ustami
ustami, których mało w świecie och bogowie
wy nie wiecie
ile mocy i dobroci
ta duszyczka w sobie nosi
i w te piękne i złowieszcze
te usteczka , które jeszcze
żaden facet nie całował,
w których Amor mógł się schować, chciałbym
złożyć swe przymierze
i w matczynej mojej wierze, szukał próżno
bym poparcia, twoje serce nie do zdarcia,
skamieniałe jest na innych
jeden człowiek Ci namieszał
który ma twoje zaloty w poważaniu
jakie cnoty ty wyznajesz
że się ciągle z nim zadajesz
czy nie widzisz że na świecie
tyle nieszczęść miłość niesie,
i nie skazuj na cierpienie,
które w bólu ma korzenie
mego serca osłabłego
które wzdycha wciąż i szuka, jakiegoś
dobrego ducha
który pomógł by łaskawie
twoje serduszko malutkie, rozkruszyć i
przyodziać
przekonać że Cię kocha jeden człowiek
i już więcej nic nie powiem…
dla mojej ukochanej, której nigdy nie będe miał...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.