Dorosłość
Po co chodzić mam do szkoły?
Po co wszystkie te pierdoły?
Po co mycie i czesanie?
Po co ciągle to sprzątanie?
Po co lekcje mam odrabiać?
Egzaminy głupie zdawać?
chodzić spać po dobranocce?
Ciągle przez to jestem w kropce.
Chciałbym być już dość dorosły,
i skończyłyby się troski.
Robiłbym co tylko chciał,
no i wszystko bym już miał.
Drogi synku,piękne plany,
wiem, że mówię dziś do ściany,
ale gdy w dorosłość wejdziesz,
pełnoletność swą zdobędziesz,
to nie raz przypomnisz sobie,
jak to dobrze było Tobie.
O wakacjach to zapomnij,
Dwa miesiące laby omiń,
Praca to nie szkolna sjesta,
Gdy ją kończysz już dwudziesta.
W domu czeka Twa rodzina,
komputer zajęty jest przez syna
w telewizji same bzdury,
a na niebie ciemne chmury.
Wciąż nie starcza do pierwszego,
takie życie jest kolego!
Więc gdy latek masz dwanaście,
to korzystaj z życia właśnie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.