Dosyć!
szkolna wycieczka...
Gadatliwy Kacper nadaje bezładnie,
sam sobie o sobie ze sobą paradnie,
problemy ogląda od strony bliźniego,
i ciągle chce wiedzieć: co, jak i
dlaczego!
Pulchniutki Juleczek buzi nie zamyka,
miny wciąż wykrzywia - chce zgrywać
komika,
wycieczkę ożywi Marcin rozroszczony,
rację zwykł uznawać tylko z jednej
strony.
Wytrzymać, zapomnieć, a jutro od nowa,
cierpliwości rzeka, siła King-kongowa,
daj Panie i nie pytaj - autoodrodzenie,
by z taką ferajną mieć porozumienie.
Komentarze (14)
Dzieci potrafią zadręczyć pytaniami.Fajny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.
zabawny,pozdrawiam
Bardzo sympatyczny wiersz, czytany na bezdechu jak
Tuwimowska Lokomotywa. Gratuluję i pozdrawiam
To odwieczny problem .
Słodkości nad słodkościami ale ileż to cierpliwości i
nadludzkich sil trzeba, aby nie zbywać...
tak lucuś, dziękuję zmieniłam
dosyć! - tak się własnie czułam po jednodniowej
wycieczce. Dzięki za komentarze i zrozumienie,
przecież "nikt tej pani zawodu nie wybierał" - cytat z
dziecka, co prawda nie o mnie
Aby do ferajny się zbliżyć: dystans zachowując,
wymagania obniżyć:)
Czytam:i ciągle chce wiedzieć: co, jak i dlaczego?
Przedświątecznych porządków za sobą a przed aury
radosnej i beztroskiej:)
uczyłem w szkole wiem coś o tym pozdrawiam
po co siła King-kongowa?
rozgadane wiecznie buzie
sklei guma balonowa!:))
/Dosyć!/ zabrzmiało tak belfersko:)
bodajbyś cudze dzieci uczył... nie na darmo to
powiedzenie; /rozroszczony/ to od rościć? ciekawe:)
taka młodociana grupa może wejśc na głowę, oj uważaj,
pozdrawiam
Urocze. Pozdrawiam :)
Świetny wiersz. Pozdrawiam serdecznie
Trudno. Do grupy dostosować się trzeba. Dobry wiersz.
Pozdrawiam.:)