dotąd
wszystko to było
tylko wstępem
do autoironii koniecznej
wcześniej uciekała
wiecznie spóźniona
gdzieś
łapała się w sidła
z mocnej aż nadto nici księżycowej
noc dzieliła na frakcje
i wtedy następował podział
na części pierwsze i części ostatnie
dotąd
dotąd nieskończoność przypominała
dziurkę od klucza
i wybaczaliśmy sobie
wszystkie nasze śmierci
Komentarze (3)
Po prostu niebanalny, podoba mi się (też po prostu,
zwyczajnie)
Na TAK+
Mądry i refleksyjny wiersz. Gratulacje. Plus +
Ciekawy wiersz, nietuzinkowa forma. Treśc dobra.