( Dotyk twojej dłoni )
Dotyk twojej dłoni. Słonej skóry
drżenia.
Smutna wiatru pieśń przysiadła na oknie.
Ostatni wieczór sierpnia kona cicho w
cieniach
i we mnie coś kona bezdomnie, samotnie.
Milczysz. Tak nagle dzisiaj poszarzało
niebo
nie mogąc się pogodzić z czyjąś życia
stratą.
Już noc się podnosi - ciężkie, czarne
wieko.
Zobacz, nastał wrzesień. W nas umarło lato.
autor
mapet
Dodano: 2005-09-06 11:21:04
Ten wiersz przeczytano 485 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.