Dowód
Pogubiłem się jak każdy komu mapa była
wspak
Nawet gdy mówili zawróć ja nie chciałem już
na szlak
Jakoś wrosły mi bezdroża jakoś spasowały
troski
Jakoś nie po drodze było i do miasta i do
wioski
Trudno się wyróżniać trudno nawet być
przeciętnym
Trudno krystalicznie czystym trudno i
błotniście mętnym
Za uszami swoje zawsze i do powiedzenia
coś
Odrzucona ręka bowiem naturalnie obce słowo
proś
Z perspektywy czasu zdarzeń dokonanych i
niedoszłych
Mogłem służbę w siłach jej królewskiej
mości odbyć
Wpaść w paradoks i się z teraz znienawidzić
wydziedziczyć
Tym sposobem na ten dystans nie mógł bym do
siebie liczyć
Mam cholernie lekką rękę dość wrażliwe
równie pióro
Sam wyznaczam sobie wersy one dżunglę mi
torują
Już by dawno mnie zeżarły przyczajone
dzikie bestie
To że piszę to jest dowód że się jeszcze w
roli mieszczę
Komentarze (1)
Dla mnie Twój przekaz jest refleksyjnym i skłania
czytelnika do przemyśleń.
Ciekawie ujęte.
Pozdrawiam:)