Drabina życia
Bo nikt nie mówił że życie to bajka
Wspinam się po szczeblach przetrwania
Wspinam, a koniec wspinaczki daleki
Nim tam dotre na szczyt góry
Pewnie wyschną wszystkie rzeki
Suche echo dolatuje do mych uszu
Echo tego, co ukryte pod zasłoną
Nasłuchuje, wypatruje i wciąż czekam
Możę cząstka tego echa tu doleci
Nie wyrzuce gdzieś za siebie tego ducha
Który ze mną wciąż wędruje przez te lata
Nie wyrzuce, choćbym musiał iść uparcie
Tam gdzie życie swe okruchy z ziemi
zmiata
Gdy już siły moc swą stracą a nadzieja
chwiać się będzie
Zbiorę myśli, ścisnę dłonie, i uderzę w
dzwony świata
Bo za dużą drogę przeszłem, aby teraz
wrócić z góry
Więc podnoszę ciągle głowę, patrzę, widzę,
pre do góry
Komentarze (3)
Trwaj ,wytrzymaj,bądż silny...Nic bez pracy i wysiłku.
Wiersz ładny, puenta również. Tylko, że mnóstwo błędów
literowych. Gdyby ich nie było, wiersz łatwiej by się
czytało.Jednak ogólna ocena dobra wi ęc głosuję.
tak już jest w naszym życiu,od dnia narodzin pnieniemy
sie pod górę,wiersz super,nie odwracaj się i pnij się
w górę dalej,podoba mi sie to co napisałes bo madre
słowa...