Dranie
Kradną me mienie złodziej krzyczy,
Czy tu paradoks się nie kłania.
Jak można się z tym głosem liczyć,
Zwłaszcza, że to jest okrzyk drania.
Ja będę zawsze z wyborcami,
Tak poseł mówi w słów ferworze.
Osądźcie sobie prawdę sami,
Później to będzie tylko gorzej.
Grzech wam nie będzie odpuszczony,
Ksiądz na kazaniu wiernych gani.
Sam w tym dziadostwie pogrążony,
Nie wiele różni się od drani.
Uleczę was wspaniałym lekiem,
Zaufać mi możecie szczerze.
Czy taki lekarz jest człowiekiem,
Bo ja takiemu nie uwierzę.
Długo by listę drani toczyć,
W tym naszym tyglu rozpalonym.
Każdy z nich pragnie czymś zaskoczyć,
A kończy kłamstwem zamierzonym.
I nie poradzi tu znajomość,
Z każdym powyżej w treść ujętym.
Gdyż opisany tak jegomość,
Wcale, a wcale nie jest święty.
Komentarze (4)
Długo by listę drani toczyć,
W tym naszym tyglu rozpalonym.
Każdy z nich pragnie czymś zaskoczyć,
A kończy kłamstwem zamierzonym - smutne ale prawdziwe
:))))
Oj tak, prawdę prawisz. Złodziej udaje nie złodzieja.
Sprawiedliwy niesprawiedliwego, a wszyscy warci tego
samego. :):)
właśnie dlatego robię pijar
w zagrywce liczę liczbę oczek
z prawdą się nigdy nie rozmijam
granicę draństwa sam przekroczę
:)))
+
Bardzo ładny i prawdziwy. Pozdrawiam :)
Ps. Dziękuję za dobre rady.