DREWNIANA SZKATUŁKA
Męczące, złe myśli, co za dnia gnębiły,
Ukryłam w szkatułce, na kluczyk
zamknęłam,
A kluczyk nazajutrz wrzuciłam do rzeki…
Niech z prądem popłynie, im dalej, tym
lepiej!
Wzburzone, uparte, jak żmije skłębione,
Na wieczność pod daszek pudełka
wsadzone,
Wetknęłam na sam spód dębowej komody,
Gdzie dziś nie zagląda ni stary, ni
młody…
Komodę do sklepu staroci, daleko,
Odwiozłam… Tam stoi pod kurzu warstewką…
Przedziwne hałasy, gdy północ wybije,
Z niej czasem dochodzą. Nie mysz to
buszuje!
Ktoś mówił, że myśli tłukące się nocą
W rzeźbionej skrzyneczce, o wieczko
łomocą…
Dręczące, koszmarne, ponure i smętne,
Schowane w szkatułce na kluczyk
zamkniętej…
Komentarze (5)
Bardzo dobrze,jeśli ma się taką szkatułkę.Pozdrawiam:)
Myślę, że w ostatnim wyrazie można by wrzucić "j" aby
utrzymać rym. Pozdrawiam.
Dobrze,że są zamknięte to nie będą męczyć jak plagi z
puszki Pandory.
Pozdrawiam serdecznie:)
Dobrze jest je wszystkie zamknac na klucz i nie wracac
do nich.. podoba mi sie:)
Pozdrawiam serdecznie:)