Drobić
jeśli kiedykolwiek uznam: już nie da się
mniej
włączę radio, tylko tyle
to z odłamanym końcem anteny
(mam kilka odbiorników - krezus!)
ustawię na program drugi
opery, koncerty skrzypcowe
przebijające się przez szum
(do enklawy, jaką stanowi mój pokój
a wiesz, że czasami nazywam go
osobnym państwem, interiorem
uważam za dziurkę wypaloną na mapie wsi
słabo docierają jakiekolwiek fale. jak
widać
poustawiane przez zazdrosnych sąsiadów
zagłuszarki pracują na pełnych
obrotach)
- przyjemny charkot
ledwie będzie słychać moje nerwowe
kroczki
po ścianach, żyrandolu, regale ze świętą
makulaturą
wreszcie: poza ostatni nawias, który zaraz
postawię
()
ładny, nieprawda? czyste, nierodne pole
działka budowlana, na której kiedyś był
indiański cmentarz
kłębowisko przesądów, z których wypada
się
tylko śmiać. tak głośno, aż porwie się
membrana
Komentarze (10)
program 2-gi PR. Kultura przez wielkie 'K' jak litera
z neonu na placówce kulturalnej. kilka rurek nie
świeci, kolce po tym jak gołębie uwiły gniazdo.
Bardzo lubię Floreczku Cię czytać :-) jak zawsze
klasa!
W nawiązaniu do komentarza u Jazkółki: pierwszy
najpaskudniejszy komentarz, jaki w życiu dostałeś.
Pozdrawiam.
Ciekawe podejście do życia. Na pewno nie zbudowałabym
domu na miejscu cmentarza, nawet tego sprzed tysiąca
lat. I nie chodzi o przesądy ale o poszanowanie
godności człowieka, który odszedł. Pozdrawiam
Cierpliwość jest cnotą zawsze to powtarzam - bardzo
smutny wiersz a ja się uśmiecham do Ciebie : )
suuper wiersz, świetnie się czyta.
mocny przekaz
no fajne miejsce na wypady:)
zastanawiam się po co niszczysz enklawę spokoju
jakimis falami z zewnątrz?
Czasami człowiek potrafi drobić tak bardzo w miejscu,
pozdrawiam :)