W DRODZE
Próbuję uciec nudzie, która mnie próbuje
zabić,
z kocimi oczami w ciemności oglądam
telewizję,
czytam o zagubionej przeszłości pewnej
pani,
którą rozumiem z bólem serca.
Za oknem wiosenny porządek,
natura raczy ciepłem brunatną ziemię,
spod której wciąż wytryskują nowe cuda.
Wiosenne ciepło krzyczy,chcąc witać różnych
ludzi, którzy jak ja przesiadują w zimnym
pokoju kojąc umysł po trudnej pracy.
Pisaniem uciszam minutę po minucie,
nieodpartą chęć mam wyjść z tej klatki,
polecieć jak najlżejszy kolorowy ptak
i wznieść się ponad miasto,
które z nazwy jest zielone, by podziwiać
jego panoramę.
Komentarze (4)
Szkoda nie byłem w tym mieście ale musi być
piękne...twój wiersz wart jest tytułu..pozdrawiam...
pozdrawiam Zieloną Górę :)
Bo życie już takie jest, chciałby człowiek polecieć
tylko nie ma dokąd, zasklepia się wciąż w swoich
marzeniach nie robiąc ani jednego kroku naprzód.
Każdy to kiedyś przechodził.
Wiersz refleksyjny.
To miasto to pewnie Zielona Góra :-) faktycznie piękne
:-) warto wyjść, słońce świeci :-)