W drodze
marząc o falochronie na drugim końcu Polski....
Pierwszy krok do nieba.
Drugi krok coraz bliżej celu.
Trzeci krok, podmuch morskiego wiatru-
-zachwianie równowagi- powrót do pionu.
Czwarty krok coraz pewniejszy.
Piąty krok w promieniach słońca
wtapiającego się w morze.
Szósty krok- skrzypt spróchniałego drewna
pod nogami.
Siódmy krok- ah...tak siedem, siedem,
siedem! (zasiódemkowana)
Ósmy krok z dźwiękiem przefruwającej
mewy.
Dziewiąty krok-...upadek? Przy samej
mecie?! Nie. Jest! Głęboki oddech...
Dziesiąty krok- stoję pewnie, przede mną
morze, za mną?- powrotu już nie ma.
Aaa...spadam?! Nie!
Przeceż Ty trzymasz mnie
nitkami...wyobraźni? Miłości!
Komentarze (3)
Wiersz bardzo oryginalny. Doslowny, czy w przenosni?
Czy to droga do nieba, czy zwykleszybowanie
falochronu? N ie, na pewno nie, bo przecierz trzymaja
go nitki
wyobrazni, milosci?
Choćbyśmy cały świat przemierzyli w poszukiwaniu
Piękna, nie znajdziemy go nigdzie, jeśli nie nosimy go
w sobie.
— Ralph Waldo Emerson
Wiersz bardzo mi się podoba... Ma w sobie to coś.
Pozdrawiam.