drogą
słońce
uwięzione w krwawych ramach nieba,
zasłuchane szeptem
miedzianych warg liści,
moich kroków ciężkich
umęczona ziemia,
prowadzi wśród gwiazd
białych płatków wiśni
już wieczór uśpiony
piaskiem na powiekach,
maszt mojego cienia
kołysze widnokrąg,
i perłami rosy
stopy srebrzy ziemia,
oddychając cicho
traw źrenicą mokrą
białe skrzydła rybitw
zmienione w obłoki,
morenowe głazy
lekkie od cierpienia,
rankiem świt okryje
nieba strop wysoki,
mgieł wonnych łąkami
uśpione ramiona
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.