Droga
Marzeń mych senna mara
Niespokojnie mi głowę zaprząta.
Niby przebudzona a we śnie...
Granica w świadomości rozmyta.
Ktoś coś mówi, ktoś szepcze.
Tak blisko... Tak daleko...
Gdzieś krzyk rozkoszy słychać,
Gdzieś krzyk szaleństwa.
Gdzież się zwrócić „na
pewno”,
W którą stronę mam iść?
Gdzie ta „ja”, która jest
prawdziwa?
Ile jeszcze przejść muszę,
Jak daleko się posunąć,
By móc siebie odkryć?
Rzuciłabym się na dno,
Gdybym wiedziała, że mogę wrócić.
Poszłabym na kraniec świata,
Jeślibym tylko znalazła drogę.
Wśród róż bym stąpała,
Po krwistoczerwonym dywanie.
Gdybym tylko pewna była,
Że do końca sił mi wystarczy.
Gdzież się zwrócić „na
pewno”,
W którą stronę mam iść?
Gdzie ta „ja”, która jest
prawdziwa?
Ile jeszcze przejść muszę,
Jak daleko się posunąć,
By móc siebie odkryć?
Dzień powitać z radością,
Bez myśli tylko o przetrwaniu.
Nie oszukiwać innych ani siebie,
Że ten uśmiech jest prawdziwy.
Poszukać, rozejrzeć się dookoła,
Tak, jak nigdy wcześniej
I znaleźć w końcu coś co nazwę:
Celem w życiu bez celu.
Gdzież się zwrócić „na
pewno”,
W którą stronę mam iść?
Gdzie ta „ja”, która jest
prawdziwa?
Ile jeszcze przejść muszę,
Jak daleko się posunąć,
By móc siebie odkryć?
Komentarze (1)
czy jest sens oszukiwać siebie lub innych?