Droga
Człowiek kontra bytu ciężar, szatan
przybrał postać węża
Gdy złe myśli się zalęgną sam ten wybór
podjąć musisz
Jedząc owoc na dno spadasz, duszę skradnie
piekieł władca
Jednak gdy zdołasz postawić czoła, oponenta
swego złamać
Nagrodę otrzymasz prędko, będzie nią na
serce bandaż
Owiń je nim bardzo mocno, rany twe się wnet
zagoją
Lico twe rozpromienieje, smutek ujdzie ze
złem całym
To co umysł jadem truło zmieni się w dobra
opokę
Zadbaj o nią bardzo mocno, dziel się z tymi
którzy w koło
A to co na stryczek wiodło i mamiło sensu
brakiem
Zostaw w myśli ciemnym kącie, by tam
zgniło, już na amen
Bowiem życie jest jak słońce, raz jest
piękne, raz szkaradne
Ważne byś ty wiedział człowiek co jest dla
ciebie pisane.
Nie bój się więc mówić ludziom o tym, co
zaprząta twoje myśli
Bliski zawsze będzie z tobą, rana w końcu
się zabliźni
Lecz to ty musisz powiedzieć co ci z powiek
sen wciąż spędza
Bo to ty żyjesz swym życiem, twa decyzja
czy zwyciężasz
Komentarze (3)
By podążać taką drogą człowiek nieraz długo
dojrzewa...
Dobry monolog :)
czytam jak instrukcję do życia, na TAK