Droga do c.....
Niebo dzisiaj takie zachmurzone
chmury barwy twych oczu przybrały
próbowałem biec w twoją stronę
lecz stopy drogi nie wytrzymały
Szlak krwią został na nic wydeptany
serce zmęczone w piersi trzepotało
jak młody orzeł do klatki schwytany
mógłbym walczyć ale nic by to nie dało
Krew za szybko spływała z każdej z żył
stopy drętwiały boleśnie w każdej tkance
jedna chwila i dusza zmieniłaby się w
pył
tak że mógłbym trzymać ją w szklance
Droga już zgubiona dawno na niebie
więc po co szedłem , dokąd ? do kogo ?
szeptał wiatr że podobno do ciebie
za tę wędrówkę zapłaciłem bardzo drogo
A miało być pięknie , miałaś mnie zbawić
a tylko krew zmieszała się z poranną
rosą
drugiej takiej drogi dłonie nie zniosą
bo po tej długo jeszcze będą krwawić
Komentarze (2)
bardzo dramatyczny wiersz... miłość boląca i raniąca,
dobrze, że to nie jedyna jej odmiana ;-)
W piękny, poetycki sposób opisałeś drogę do miłości...