Droga do...
Przyjacielowi...
Kiedy się potykam
O ziarenka piasku
Słaniam się na nogach
Wśród zgiełku i wrzasku
Pędzącego świata
Przychodzisz od Boga
Szymonie
Bierzesz na ramiona
Mój ból
Gdy świt kona
Idziemy przed siebie
W słonecznej zasłonie
Daleka to droga
W dwóch belkach splecionych
Wieczna tajemnica
Tam składamy serca
Tam misterium życia
Ciche odpocznieniie
A potem ruszamy
Obuci w milczenie
Rosząc zeschłą ziemię
Wspólnymi troskami
I coraz lżejsze staje się
To brzemię
Gdy idę Twoimi śladami
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.