droga mleczna
wyobrażam sobie że nie gaśnie światło
w twoim domu
że sączy się spokojnie pod pniami starych
drzew
historia pokoleń
milczą dostojnie dęby
drżą liście i mchy
ptaki ciekawe świata wychylają się z
gniazd
wiatr szeptem się przetacza po soczystych
polach
po drugiej stronie lustra
wyobrażam sobie jak się budzisz
ze snu tu zerwanego
nagłą przecież chwilą
jak oczy otwierasz zdziwiony
zgaduję że zielenią się
bardziej
że w zakamarkach źrenic
już czają się kształty
z początków stworzenia
że miłość zostawiła ślady mlecznej
drogi
po której trafimy na siebie
jeszcze raz
Komentarze (17)
Piękna melancholia. Pozdrawiam.
Nieutulona tęsknota utulona wierszem. Piękny.
Wprawne pióro. Wiersz piękny.
Bywa,udaje się. Jeśli nie, to tylko zwierciadło
krzywe:)
Znakomity wiersz, przepiękna żałoba. Pozostaję z
ukłonami dla Pani.
Rozbudzający wyobraźnię przekaz.
Obrazowo ujęty temat.
Pozdrawiam.
Marek
Pięknie o przejściu na drugą stronę.
Pozdrawiam
Pięknie to zapisałaś, ból przykryłaś... obrazami z
wyobrażeń.
Serdecznie Cię pozdrawiam:)
Malarska metafizyka
Ach jak pięknie.
Pozdrawiam :)
Bardzo piękny wiersz. perełka.
Msz jeszcze raz niekoniecznie musi być życiem po
życiu, ale może...
Wiersz świetny, jak wszystkie Twoje
Serdeczności ślę, z podziwem:)
Doszukałam się w wierszu nadziei na życie po życiu.
Miłego wieczoru:)
Jest idealny.
Jak sen astrologa,
Tylko po co ta droga?
Pozdrawiam Agafb, chodzi o mleczną oczywiście, rozlaną
na stole.