Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Drogowskaz

2 List do Koryntian - "Nie piszemy wam bowiem czegoś innego niż to, coście czytali i coście zrozumieli"




Sąsiadka dziś przyszła do mnie,
nie z tych (!) o których pisałem...
i pyta całkiem przytomnie,
czy Biblię... to ja czytałem.

I czy różnice dostrzegam,
pomiędzy testamentami:
- Odpowiedz, proszę... nalegam!
- I wyszła, trzaskając drzwiami.

Zbiła mnie tym z pantałyku,
nawet mnie trochę zatkało,
treść mi stanęła w przełyku,
sam nie wiem co mi się stało...

Kiedy doszedłem do siebie,
w pogoń za nią ruszyłem
z myślą - jak złapię, ja - ciebie...
Przyznam, że aż się wzruszyłem.

Doszedłem ją niczym puma
co to poluje w Kanadzie
i mówię: - fałszywa duma
na reputacji cień kładzie.

Spojrzała na mnie jak łania
co to chce umknąć zębiskom.
Że... pranie ma do zebrania...
i czy po za tym, to wszystko?

Chwyciłem ją za fiszbiny,
nie żeby ubić jak zwierza,
jeno by pogawędzić
o arce, zwanej - przymierza.

A ona: - sole mnie podaj...
- Spytałem, czy chce naprędce?
A ona: - żeby cię bodaj...
- i leje mnie się przez ręce.

Wziąłem omdlałą na plecy,
by schodów nie blokowała
i jak to mawiali grecy,
nad skalę nie wystawała.

Gdy się ocknęła z omdlenia,
(leżała wpół rozebrana).
Spytałem o punkt widzenia
trzaśnięcia drzwiami, dziś z rana.

Zerwała się chcąc dać chodu
z kozetki, jak oparzona,
lecz nie zwróciła uwagi,
iż pierś jest - nieosłoniona.

Więc dała pokaz darmowy
i całkiem nie planowany.
Nie było żadnej umowy,
że dzisiaj dzień rozbierany.

Jęknęła miękko jak lerka,
czyli skowronek borowy,
który nie nosi futerka
kiedy jest w szyku bojowym.

Chciałem jej podać tabletkę,
iżby się ciut rozluźniła...
Stwierdziła: - wolę (...)
i oczy na dół spuściła.

Tutaj mnie zdjęła (...)
straciłem opanowanie
i mówię: - te... śniadolica,
zrewiduj rozumowanie.

Przychodzisz niczym teolog,
prawd objawionych szukając,
wygłaszasz cierpki monolog
i czmychasz w pole - jak zając.

W nią, jakby piorun strzelił,
żegnać się nagle zaczęła,
język w gębie coś mielił,
twarz żywym ogniem płonęła.

Podszedłem, jak się podchodzi,
by okulbaczyć wierzchowca.
Mogło się zdawać, że schodzi,
jak farba - z płaszcza ormowca.

Ale to było złudzenie,
dewotkę skubana grała,
bo nagle skończyła mielenie
i całkiem spokojnie stała.

Ściągnąłem krawat z koszuli,
by zrobić z niego wędzidło,
a ona do stóp się tuli
i pyta: - Weźmiesz pod skrzydło?

Spojrzałem na tę biblistktę,
przyznam otwarcie, że z góry.
Taką jak ty morfinistkę,
traktować trza z grubej rury.

Jęknęła... niczym gazela
szarpana przez likaony
i choć to była niedziela,
na trwogę ktoś walił w dzwony...

Udałem się na zakrystię,
by spytać księdza prałata,
co ten kościelny wyprawia,
pewnie się uchlał jak szmata.

Leżał, do góry kołami,
niczym na łuku toyota,
tors w środku, reszta za drzwiami,
toż to zwyczajna hołota.

Wyszedłem, jak się wychodzi
po ranną prasę - do kiosku
myśląc, a co mnie obchodzi,
że doszedł do tego wniosku.

Sąsiadka zrobiła kawę
i była już uśmiechnięta,
zgrabnie wskoczyła na ławę
i pyta - czy dam jej skręta?

Spytałem czy dobrze słyszę,
gdyż jarać nie mam w zwyczaju,
- jeśli masz chęci na sziszę,
SpiceJet'em leć do Bombaju.

I tu zapadło milczenie,
trwające niemal bez końca.
Gdybyś rozpoczął marszrutę,
pewnie byś dotarł do słońca.

A może do andromedy,
zresztą to bez znaczenia,
bo gdybyś dotarł, co wtedy,
odkrył byś punkt przeznaczenia?


excudit
lonsdaleit




21:15 Poniedziałek, 28 lipca 2014 - ...

autor

lonsdaleit

Dodano: 2014-07-28 21:15:17
Ten wiersz przeczytano 676 razy
Oddanych głosów: 7
Rodzaj Rymowany Klimat Optymistyczny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (6)

grusz-ela grusz-ela

https://www.youtube.com/watch?v=y1UTHqBpF4U


:)))))))

grusz-ela grusz-ela

O kurcze, zanim podrozny przeczyta drogowskaz, to juz
mile cale przemierzy i zawracac bedzie musial :)
A sasiadki fajne sa :)

Koncha Koncha

Ta Biblia mnie zmyliła, a reszta zwrotek ubawiła.
Ty to masz tych sąsiadek więcej niż
ja kasy na koncie:}
Próbowałam policzyć zwrotki, wyszło mi 29, ale nie
jestem pewna, bo dostałam oczopląsu,hi,hi,hi
Pozdrawiam serdecznie:):):)

karl karl

Punkt odniesiania jest w skręcie,
ale trzeba znać też zaklęcie,
jak dorwać się do plantacji
oddzielić zieleń od zieleniny
i niech radość gości na twarzach,
od narodzin po chrzciny
Pozdrawiam serdecznie

BaMal BaMal

paradne podoba mi się
pozdrawiam serdecznie :)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »