dromader
nasycam pragnienie
wyschnięte wędrówką
upijam łapczywie
resztę chowam w garb
wydaje się mało
lecz musi wystarczyć
na wiele następnych
niespokojnych lat
złamany bagażem
smagany przez wiatry
podążam pustynią
z wypełnionym bakiem
kroczę mimo przeszkód
przez bezkresne światy
napęczniały bukłak
błękitną nadzieją
buja się na plecach
jakby miał z nich spaść
na szczęście nie spadnie
on i ja to jedno
kroczę dumny z siebie
mącę miałki piach
kompasem zielony
horyzont przede mną
fatamorgana?
nie! przepiękny kwiat
wspaniała oaza
szmaragdowy klejnot
przyjazny strudzonym
karawan serai
Komentarze (5)
Bardzo podoba mi się ta wędrówka i fajny pomysł na
wiersz i wyrażenię dążenia do upragnionego celu.
Jedyne co troszkę może mi przeszkadza to"z wypełnionym
bakiem" a moze dlatego, że widze ten wiersz jako
pieszą wedrówkę, ale to mój tok rozumowania a wiersz
jest Twój. Pozdrawiam serdecznie.
Ładny ten Twój wiersz, urzeka optymizmem. To lubię!
:) Pozdrawiam
Ładna przenośnia wędrówki życiowej do wymarzonego
celu.Obrazowy przekaz.
fajna personifikacja człowiek jest takim dromaderem
jego oaza to nadzieja i wiara dzięki nim żyje i
pragnie
pragnienie wymarzone przez życie nieść w swoim
wnętrzu, bo zawsze to kierunek do oazy Szczęścia
Bardzo pięknie zabrzmiał + Pozdrowienia:):)