Dryfowanie (popr.)
Poranne mgły obietnic prowadzą
szarymi kratami chodników,
uśmiechy zaparkowane głęboko,
zostawione tylko dla kilku,
bloki przykryte brezentem cienia,
w oknie mignęła spłoszona postać,
wypłowiałe oblicze firanki trąciła
odbita w szybie Matka Boska,
wbijane w chmury szklane wieżowce,
samotne jak pierwsza gotycka katedra,
dostojne w smutku, zamożne, wyniosłe,
wiszący nad sklepem neon nam schlebia.
autor
Diogenes
Dodano: 2010-01-21 00:14:30
Ten wiersz przeczytano 772 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
pierwsze dwie zwrotki mały plusik.
Wraz jutrznią ranną przemyślaną
Wróci do ciebie; wrócić musi
Twa wena przyjdzie już dojrzałą.
Pospolicie mówiąc nie kończ na siłę!
Nie zadowolisz wtedy...
Weny ;)
W PRL-u chociaż w slepach pusto było, ludziom się
dostatnio żyło, teraz obiecany raj już blisko nieba,za
granicą musisz szukać chleba.
Prawdziwy wiersz.. "Wkoło ludzie chodzą
smętni,obojętni..." M.
PO przeczytaniu wiersza zrobiło mi się smutno-czyli
cel został osiągnięty.Dobranoc