Drzewce
Najpierw była mi Julią. Z Boskiego
wyroku
pod oknem sosnę cięli bo zima szła
sroga,
a Julii łzy płynęły soplami z balkonu
i pierwszy raz umarłem, byleby nie
sosna.
Potem była mi Julią w durny czas
przedszkola,
na dworzu odchudzali z próchna graby
stare,
a Julii łza spłynęła jak na mnie wyrocznia
-
umarłem po raz drugi litując nad grabem.
Spokałem ją znów w lesie. Konwalii
polana,
z oddali łoskot siekier kulił cień jałowca
-
gdy Julia zapłakała, że zostanie sama,
życie za nią złożyłem na dębowych
słojach.
Stara Julia przybrała bryłę przyczajoną,
słyszałem jęki szczotki i trzask, gdy
pękała
i Julię zrozpaczoną... Pozostała żoną,
choć umarłem w męczarniach, by jej mąż nie
zdradzał.
To było tak daleko! Dawno! Jeszcze w
słowach,
nim zapałki na grobie wzniosły łebki
zniczy,
a ja płacząc za Julię smagałem je
deszczem:
- Czym mam teraz sam bez niej swoją śmierć
przeliczyć?
---
https://www.youtube.com/watch?v=miT3xVa-xeA
&feature=youtu.be
Komentarze (21)
pięknie
Przepiękny, wzruszający wiersz.
Miłej niedzieli Adasiu.
Pozdrawiam:)
Julia może być wszystkim i wszędzie, ta jedyna zawsze
serce poruszy....wzruszający wiersz...pozdrawiam
serdecznie
Goniąc królika
/Bronek Kozieński/
Nic ze mnie dodać, nic podzielić, gdy tak niewiele
pozostało,
w starganych włosach ślady bieli; kto zechce coś, co
posiwiało,
tylko ten wiatr, gdy je palcami, na pięć rozdzielam w
zamyśleniu,
układa potem, rozczochrane, zbierając słabe, jak
grzebienie.
Spadają liście kolorowe, a ze mnie nic się nie da
dzielić,
pochylę jeszcze niżej głowę, zacznę posłanie z liści
ścielić
grzebieniem ze skostniałych palców, igliwie świerków,
jodeł, sosen,
odsunę i pogadam z wiatrem, niech skryje lasem ciało
bose.
Nie żałuj, brzozo, góralowi, listków na głowę
posrebrzoną,
tylko mi nie zakrywaj powiek, resztę - brzozową skryj
pierzyną,
skoro nic ze mnie dla nikogo, niech chociaż czasem łzę
uronię,
dziki króliku, pędź swą drogą , ja już Cię nigdy nie
pogonię.
czytam i czytam
tę strofę
wiesz, jesteś bardzo utalentowanym poetą
o czym świadczy ostatnia strofa tego wiersza, a to
jest przepiękne:
"nim zapałki na grobie wzniosły łebki zniczy"
cała ta strofa jest po prostu przepiękna, wzruszyłam
się
kiedyś znałam pewnego poetę, nazywa się Bronek
Kozieński, jeden z Jego wierszy ma podobny klimat. Jak
odnajdę, pokażę Ci.
Zupelnie inny temat, ale też o przeliczaniu podobnego.