Drzewo
wyrosło - z małego nasienia
gdzieś przypadkiem porzuconego wiatrem
jego cienka kibić
ustroiła się w barwy wiosny
będąc młodzieńcem stało dumne
hardo rzucając spojrzenia
ku niebu ...
dalej ku niebu
wyprostowany pień
gałęzie jak rozpostarte ramiona
liście pomalowane świeżą zielenią
to wszystko myślało że sięga Boga
mocne korzenie jak fundamenty
głęboko wrzynały się w ziemię
stało by trwać
i trwało by dalej
gdyby nie szkodnik
ten nienazwany -
może ten wewnątrz
może ten z zewnątrz
nadgryzł korzenie
skruszył fundament
wszystko skarwowaciało
jak skarliło się moje życie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.