Drzewo
„Drzewo”
Wiszę sam nikt nie przyszedł zdjąć,
krew ze łzami ociekają po moim ciele, już
zimne.
Ciepło uleciało, czy całe?
Wiatr smaga me barki rozciągnięte,
zmęczone, już nie chcą dźwigać.
Słońce jeszcze wysoko, ogrzewa lico
zszarpane.
Mijają me miejsce, nie widzą, a krzyczę,
nie słyszą głos gubi się w zamęcie myśli-
pogoni.
Nikt nie wie że tu wiszę…
Nagle pod drzewem moim zjawił się anioł,
zdjęła delikatnie me ciało, otuliła
płaszczem myśli.
Jednym pocałunkiem wpuściła we mnie oddech
życia.
Tuląc zmilkłe ramiona przywróciła wiarę,
kołysząc delikatnie płomyk serca.
Ścięła mój krzyż…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.