Drzewo,Otchłań,Podróżni,Sowa.
Nie dosięgnę żadnym zmysłem drzewa.
Nie obejmę choć wzmagam swe starania.
Dziś śpiace,smutnoszare niebo ziewa.
Przybladła,nijaka zieleń zachęci znudzonego
drwala.
Czym jest samotne drzewo pośród milionów
innych?
Czym jest Ziemia pośród nieodgatniętej
kosmosu otchłani?
Potrzebuję dłoni mocnych i silnych!
Potrzebuję widoku drzewa by trocinową
niepewność zdławić!
I nic mnie nie różni!
Nic mnie nie poróżni!
Reszta zawieszona w próżni!
Mijane drzewa są jak mijani podróżni.
Panie! Ja tyłko szukam korzeni.
Jeśli grzeszę ukarz we mnie Geologa.
Szukam ostatniego oddechu w przestrzeni.
Stoję w cieniu gałęzi i czekam aż przemówi
sowa.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.