* (drzwi...)
drzwi –
czy łatwo je zamknąć ?
nie tak łatwo –
gdy grzeszy się z bogiem
gdy namiętność
płynie z największych głośników
i płoną ściany
przytuleniem
lipcowego lata
gdy bóg jest nagi
i ofiarny
drzwi są otwarte
a rano, gdy zniknie niepostrzeżenie
zatrzaśnij je
bo w potarganych włosach
i splamionej bluzce
bez majtek
nikt nie chce cię zobaczyć
ty też nie chcesz
a ludzie wciąż
zbiegają po schodach
wjeżdżają windą
na twoje piętro
nie znasz ich, nie chcesz
oni tylko
załatwiają swoje sprawy
ocierając się o twoje drzwi
torbami pełnymi zakupów
i dzieci
wyjących w wózkach
Komentarze (18)
Świetnie piszesz... skłaniasz do refleksji...
tego boga, który jest ofiarny i nagi kojarzę z
mężczyzną, w którym peelka jest zakochana do
szaleństwa i jednocześnie czuje się z nim bezpieczna,
być może obiecał jej dużo...,a rankiem pozostaje
samotna, pragnie się od wszystkich odizolować...bardzo
poruszający wiersz, pozdrawiam Martuś :)
Ten bóg zapisany małą literą - każe mi szukać
interpretacji w nałogach... czy słusznie nie wiem -
ale wiersz, jak zwykle zrobił wrażenie. Wspaniałe
metafory sprawiają, że za każdym czytaniem, można
wchodzić w nowe, inne obrazy.
Witaj Marto.
Dajesz możliwość, różnej interpretacji swojego
wiersza.
Zatrzymuje głęboką refleksją.
Podoba się przekaz.
Pozdrawiam serdecznie.;)
Faktycznie;interpretacji może być multum,ale jedno
jest pewne-dobrze napisane.
Pozdro.
dzieje się w tym wierszu... spory ładunek
samoobserwacji - smutku
Marto bardzo emocjonalny wiersz,
w Twoim nietuzinkowym stylu mnie aż rani jego wymowa,
a szczególnie, te, nikomu nic niewinne i nieproszące
się na świat -
"dzieci wyjące w wózkach".
Miłego dnia życzę i pozdrawiam.
Bardzo ciekawa refleksja życiowa, kiedy otworzyć
drzwi, a kiedy zamknąć szczelnie, na duży plus,
pozdrawiam ciepło.
Seks bez zobowiązań po nocnym uniesieniu rankiem
sprawia, że wyrzuty sumienia zatrzaskują drzwi
izolacji ze światem zewnętrznym... świetny wiersz,
pozdrawiam
Skłaniasz do refleksji nad istotą naszego życia.
Pozdrawiam.
Marek
Gdy płoną ściany przytuleniem, a rano okazuje się, że
nie ma naszego boga, to smutek chowamy dla siebie.
Czasem nienawidząc całego świata dokoła. Inaczej, jak
"bóg jest ofiarny" wtedy możemy pokazać go światu. Tak
mi to się skojarzyło.
Pozdrawiam serdecznie :)
Hm...Wiersz można różnie interpretować, myślę, że mówi
on o tym, że nikt z nas nie chce pokazywać się w tej
"brudnej bluzce", a czasem niestety otwieramy swoje
drzwi na gapiów, za bardzo się odkrywamy na ludzi,
którzy tak naprawdę są dla nas obcy, a ludzie są
ciekawi, wręcz bywają wścibscy, jeśli chodzi o cudze
życie, lubią się w nim babrać, lubią się ocierać o
cudze drzwi i szukać taniej sensacji, to bardzo smutne
i bardzo prawdziwe, niestety:(
Można też interpretować, tak jak Mily, ale mnie się
wydaje, że wiersz mówi o tym, iż ludzi przyciąga coś,
co daje im pożywkę do gadania, czyli właśnie
"potargane włosy", "brudna bluzka"
itp, zwłaszcza jeśli choć trochę ktoś im otworzy drzwi
do swojego świata...
Pozdrawiam, Marto wpadłam przed snem, no i musiałam
przeczytać moją ulubioną Poetkę :)
Różne rzeczy przychodzą mi do głowy przy czytaniu.
Pierwszy pomysł to dom publiczny umiejscowiony w
bloku,bogowie się wymieniają, dobrze płacą, a drzwi
się nie domykają.
Sąsiedzi ciekawscy jak to sąsiedzi.
Może mam takie skojarzenia, bo ostatnio w moim mieście
rozbito organizację, która zajmowała się wynajmem...
Twój wiersz Marto pewnie o czymś zupełnie innym.
Raczej metaforycznie.
Pozdrawiam
Horror!!! ale... - tak jest - po, nazajutrz.
superprodukcja - Soho, czy coś. - "Daleko od
Hollywood".
:)
Marto mam szczęście o moje drzwi ociera się tylko
listonosz, przed innymi są szczelnie zamknięte. Tacy
po prostu jesteśmy, odchodzimy od siebie we własne
skorupy. Nie mam prawa się różnic od innych. Zagryzą.
Miłego wieczoru.