Drzwi śmierci
Zycie beż śmierci to jak śmierć bez życia....
Ogarniający, wszechobecny mrok, zjadający
serc wnętrza,
Mgła straszna, koszmarna, staje się coraz
gęstsza,
Nie widać nic dookoła, strach duszę
obejmuje,
Umysł tych zjawisk nie pojmuje,
Człowiek odlatuje w przestworza, niby
ptak,
I spada na ziemię niby samolotu wrak,
Rozbijając się o rzeczywistość,
Bijąc głową o twardą oczywistość,
Życie to nie wzloty ni upadki,
To największe we wszechświecie
przypadki,
Stworzone przez Wielkiego Boga….
…a ludziom pozostaje tylko trwoga.
Nie wiadomo jak życie nasze skończyć się
musi,
Może któryś z nas przez przypadek się
udusi,
Może zginie nie mając pojęcia kiedy,
I do Zaświatów przyjdzie mu podążać
wtedy.
Szara rzeczywistość niby mgła,
Szczęk tłuczonego w łazience szkła,
Podłoga we krwi,
A śmierć sobie z ciebie nadal
drwi…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.