Duch Lasu
Na skraju lasu, z cichej mogiły
Pewnego dnia wyszedł trup.
Na wpół już pożarty, na wpół zgniły,
Niechętnie spojrzał na grób...
"Ach, w tej ciemni tak długo już spałem,
Nadszedł czas, by się zbudzić!
Pośród ciszy i mroku leżałem...
I śmierć może się znudzić!"
Z radością spojrzał na korony drzew,
Posłuchał śpiewu ptaków.
I widział, i słyszał - naturze wbrew!
Cieszył się wonią kwiatów...
I w takim niemym, złotym zachwycie
Zielenił się jego czas...
Aż w końcu, nagle, stracił swe życie!
I zmarł już kolejny raz!
Duch jego - żywy - opuścił ciało,
Nie chciał spoczywać we śnie.
Leśnego czaru było mu mało!
Krąży tam noce i dnie!
I wciąż się wznosi pod same chmury,
Fruwa między drzewami!
Cieszy zmysłu urokiem natury!
Śpiewa razem z ptakami!
Czasem lśniącą rosę obserwuje
I pośród ciszy marzy...
On las ten całym sobą miłuje!
Stoi na jego straży!
Tak właśnie żyje w leśnej gęstwinie.
Kto wie, ile już czasu?
On jest wieczny - nigdy nie przeminie!
Pan Zieleni, Duch Lasu!!!
Komentarze (4)
Poczatek nie zapowiadal sie dobrze, bo nie lubie
horrorow...i mile zaskoczenie ...
Bardzo ładny wiersz o Duchu Lasu. Jest smutny, bo lasy
zaśmiecają, wycinają i nawet sprzedają. Pozdrawiam.
Ciągle żywy duch lasu
pozdrawiam
Początek mroczny:-) . Pozdrawiam:-)