Dusza pani lekkich obyczajów
Nie podobasz mi się już.
Jesteś jak nieostry nóż.
Na nic nieprzydatny kurz.
Jesteś mężczyzną? nie-idealnym.
Nienamacalnym.
Pociągający?
Zniewalający?
Olśniewający?
Kpisz?
Śnisz?
Drwisz?
Potrzebowałbyś podręcznika by rozpalić me
zmysły.
Potrzebowalbyś słownika by odgadnąć me
myśli.
"A teraz nastepna strona kochanie, czyli
jak przelecieć Alę M."
Zrób to dobrze.
Czasem siłą.
Nie każ prosić
O każdą chwilę miłą.
Zrób to pierwszy.
Zrob to zaraz.
Spełnij wszystkie fantazje naraz.
Na pierwszym spotkaniu.
Na ławce
Huśtawce
Zielonej trawce.
Tylko czasem bądź dla mnie czuły
Zcałuj z szyji łzy które w gardło kuły.
Połóż termofor gdy złe dni.
Przytul gdy los ze mnie kpi.
Ale nie...
Już nie...
Jutro też nie.
Znikasz w wartosci.
Miękniesz z miłości.
Facet juz nie po całości
Bo bez męskości.
Serce staje. Miłości nie daje. To takie moej lekkie obyczaje.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.