Dusza wariatka...
Za oknem krople rytm wybijają
szarość rozlana kałuży pianą
siedzę i patrzę na świat jak płacze
moja dusza na zewnątrz skacze
uciekła z ciała bez parasola
więc wróci brudna mokra i chora
znów mnie zababrze całą od środka
co za skaranie dusza idiotka
wierci się ciagle i skrobie wnętrze
studzi mi myśli te najgorętsze
by przyklęknęła jak inne dusze
ona szaleństwo moje katusze
wezmę tę podłą i sprzedam komuś
albo wywiozę z dala od domu
miała bym spokój i ciszę miała
lecz jak wyrzucić z żywego ciała...
Komentarze (46)
najłatwiej się żyje, gdy dusza i ciało mówią jednym
głosem ;)
Pomysłowy wiersz.
Pozdrawiam :)