Dusza zmęczona
Zmęczone powieki opadają mi na oczy
Roztrzęsione ręce nie chcą trzymać
długopisu
Zadaję sobie co dzień jedno pytanie
Co jest przyczyną tego stanu
Uciekam w zmęczenie i niewyspanie
Koję swoje myśli głośną muzyką
Zapalam święcę dla poprawy nastroju
Mózg walczy o chwilę wytchnienia
Ta burza w głowie mnie już zabija
Staram się walczyć ze samym sobą
Rozkładam tylko bezradnie ręce
Nie widzę pozytywów nie widzę ratunku
Komentarze (31)
opisujesz moje klimaty, pozdrawiam
Podoba się.
I ten wiersz fajnie fajnie napisany , poco walczysz
sama ze sobą..a gdzie Twoje marzenia...przecież wiosna
już blisko..pozdrawiam serdecznie.
Witam serdecznie. Musisz wołać głośniej, może ktoś
usłyszy. Jak bym mogła, na pewno bym pomogła. Piękny
wiersz. Dobranoc
Wołanie o pomoc a ratunku znikąd.
To przykład nie dotarcia wgłąb siebie albo męcząca
bezsenność.
Sama nie wiem jakbym mogła pomóc.
Pozdrawiam:)
straszny stan, oby jak najrzadziej nam się
przytrafiał...
czy smutny - może
ale bardzo prawdziwy
ratunek istnieje - tylko uwierz w siebie
nawet ciekawy pozdrawiam plusik zostawiam ;))
Kazdego dopada chandra, ale gorzej jak cos wiecej
...pozdrawiam
Myślę,że autor wie gdzie tkwi przyczyna.Man nadziej
,że ten stan jest przejściowy i minie
szybko.Pozdrawiam
dla mnie trochę chaotycznie.
" Zmęczenie materiału ", a może samotność?
Nie to żebym namawiał,
ale dzień bez drinka...
jest dniem straconym
Pozdrawiam serdecznie
Podoba mi się, tego typu poezja jest mi bliska, bo i
stany duszy miewam podobne...zawsze jest jakieś jutro.
Nieskalane zakątki duszy - często bywają ciemne,
mroczne, niechętnie odwiedzane. POzdrawiam