Duszniki - Jesienna chwila
Otacza mnie cisza.
Jesiennym liściom lekki powiew wiatru
nuci kołysankę.
Spadają powoli, kołysząc się,
jakby chciały przedłużyć
swoją ostatnią drogę życia.
Złoto liści zasypuje alejki,
przykrywa zieleń traw, ławkę i moje
stopy.
Wtopiony w brąz Chopin
wsłuchuje się w melodię Largo,
w którym wyśpiewał swoją miłość .
Dźwięki fortepianu płyną
przez otwarte okno dworku
i współbrzmią z szelestem liści.
Szemrzący strumyk unosi czas,
a krople sekund przeskakują kamienie
potoku
i nikną w dali, jak gasnące iskierki
ogniska.
Nikłe promienie zachodzącego słońca
oświetlają strzeliste wieżyczki kościoła
wtulonego w zbocze góry,
by razem z modlitwą wiernych
ulecieć do nieba pod stopy Boga.
Płonące klony i w biel odziane brzozy
tworzą tło otulające świątynię.
Dlaczego łzy tęsknoty płyną po mojej
twarzy,
a wzruszenie ofiarowane ludziom nie
krzyczy,
ale jest ciche jak spadający liść klonu?
Komentarze (1)
Jestem zdumiona,ze tak piekny wiersz otrzymal tak malo
glosow.W liryczny sposob ukazana jesien,dostalam
gesiej skorki.