Dwa limeryki ,, obyczajowe,,
Jeden wesoły poeta pod Rybnikiem
chciał raz rozbawić swych kumpli
limerykiem
Lecz z jego głowy dużej jak dyni
wciąż wychodziła pupcia Maryni
I tak został satyrem nie satyrykiem
Pewna jałówka z samego Koniakowa
chciała raz zaistnieć jako prezesowa.
Lecz nie znała niestety życia
zabrakło jej całkiem obycia.
Bowiem krową zawsze pozostanie… krowa.
Komentarze (14)
oba dobre :)
Pozdrawiam :)
Wierzę źe dostajemy dary i kod duszy ..ten prosty
dotyczy " krów " ( kotletów ) itp. A ZATEM NASZ RACJĘ
Świetne limeryki, zwłaszcza ten o krowie :)
Pozdrawiam :)
Pomysłowe limeryki,
trzeba przyznać.
Miłego wieczoru Maćku życzę.
mam wiersz o pupie Maryni. ale to nie o mnie.
pozdrawiam Macieja :)
dobre masz racje krowa to krowa nic tego nie zmieni:-)
dzięki za uśmiech - pozdrawiam:-)
pokazać taką komórkę choćby w wsi Afrykańskiej tutaj
tyle więcej dziwadeł
co prawda to prawda...
Poprawiłeś mi nastrój, dzięki i pozdrawiam na fajny
dzień:-)
masz mój uśmiech....
Przezabawne, pozdrawiam :)
Jak się człowiek budzi, szuka limeryków,
lepiej dzień zaczynać od pełnego śmichu.
A z przyjemnosia oddam glos na oba limeryki;))
No tak, krowa to krowa :)
Pozdrawiam:)
Krowa nie do zmiany :)