Dwa oblicza nocy
Tyle siły mi potrzeba
By poskromić ciemną noc
Kiedyś na nią tak czekałam
Dziś ona ma odwrotną moc
Bo to nocą pamięć wraca
O tym chłopcu uśmiechniętym
O wyznaniach tych nieśmiałych
Pocałunku gorącym, namiętnym
Wraca także małe wspomnienie
Rzeka, chłód, gwiazd bez liku
I on dający ciepło i ja szczęśliwa
Naszym radosnym głośnym krzyku
Pamiętam o atakach śmiechu
O rozmowach szczerością lśniących
O łzach szczęścia hurtem wylewanych
Także o ciałach siebie pragnących
Teraz śmiech na niby
Łzy samotności
Rozmowy kłamliwe
Garść okropnej złości
Minęło... Teraz strach przed nocą każdą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.