Dwa odrębne światy
Idę prosto tak radosna
Z delikatnym zarysem uśmiechu
Nie opodal świerk, wysoka sosna
Powoli idę, bez zbytniego pośpiechu
Raduje mnie powiew wiatru, kojący
Aromat leśnego runa
Liść rytmicznie drżący...
O tam przebiegła kuna
Taka szczęśliwa, bo wolna
Wszystko tak bardzo cieszy
Pięknie obrośnięta droga polna
I nikt nigdzie się nie spieszy
Cisza i spokój tu panuje
Tylko ja i piękno natury
Tu nikt życia nie zrujnuje
Widzę delikatny zarys, kontury
Szybującego ptaka po niebie
To Orzeł z rozpostartymi skrzydłami
Leci dumnie przed siebie
Daleki przed gniewu sidłami
I idę dalej uradowana. powoli
Wkraczam do innego świata
Tu ludzka nie nawiść! Ktoś w niewoli
Rodzony brat... zabija brata...
I ten (nie) ludzki pośpiech
Ta walka o przetrwanie
Z twarzy znikł uśmiech
Pomóż! Ty skazany na wygnanie...
Chcę wrócić skąd przyszłam
Cieszyć się z wiatru, zwierząt, natury
Dlaczego z pięknego świata wyszłam?
W tym są tylko haniebne tortury
Unoszę głowę do góry i widzę
Unoszącego się Sępa - czeka na żer
Z tego oto bezdusznego świata szydzę
Takie życie nie jest fair!!!
Trzeba poprostu przenieść sie umysłem w ten świat i wszystko stanie się jasne :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.