Dwa wcielenia
Mam dwa wcielenia
Jedno wredne które walczy i idzie twardo
przez cierpienia
A drugie, drugie się poddaje
Szuka ukojenia w odwiecznym koszmarze
Już kilka lat rozmawiają ze sobą
Walczą kłócą i nic z tym nie robią
Ta walka już mnie przeraża
Ta walka życia nie wspomaga
Ona truje wciąż rujnuje
Mego życia nie kreuje
Poddać się i zasnąć już na wieki
Czy przejść przez życie nie będąc kaleki
Nasze życie czym ono jest
Tylko drogą ku ciszy kres
Ale ono może nam pokazuje
W jakiej ciszy nasze serce po śmierci się
znajduje
Bądźmy szczerzy to jest droga
Do nieba bądź piekła ono mówi gdzie
postanie nasza noga
Więc który ja w końcu zwycięży
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.