Dwie jesienne kobiety
...wielu mi zarzuca proste rymy,czy niedopracowana formę, przepraszam chyba inaczej już nie umiem, poprostu staram się przkazać to co sama zrozumiałam...
spotkałam dziś jesień
gdy szła przez las
żółta słoneczników uśmiechami
frywolna swą młodością
ostatnich dni lata
przywitała jakby
koleżanke spotkała
jesień życia
tak samo jeszcze roztańczoną
czterdziestki wyskokami
lecz zważoną juz czasem
mienionymi dniami
smutkami przebytymi
radościami byłymi
_________________________
dwie jesienne kobiety
ta jedna od lat kochana
co roku wyglądana
ta druga jeszcze odkładana
witana z pokorą
...tak jak z wierszy innych uczę się tego do czego jeszcze nie doszłam lub dojść nigdy bym nie zdołała...
Komentarze (4)
Głowa do góry , starasz sie to i musi być lepiej.
Opowiedziałaś swoim wierszem o jesieni, tej jako pora
roku i tej kobiecej, ale czterdziestka to jeszcze nie
jesień. Czterdziestka to piękny wiek, ma sobą trochę
doświadczenia a przed sobą tyle pięknego życia. To jak
róż rozkwitła w pełni zachwycająca aromatem i urodą w
całej krasie, jak ta jesień odkrywająca swoje uroki.
nie martw się...każdy styl pisania jest odrębny...byc
może ktoś dostrzeże jakąś zaletę Twojego...a błędy da
się naprawić...
Jesień życia też jest piękna i bogata. Pozdrawiam
Tak,najwazniejsze,aby wejsc w jesien zycia z
godnoscia.Ladny,ciekawy wiersz.