Dwie role
Nigdy człowieka nie widziałem,
obca mi była jego postać.
To jak się z nim pokłócić miałem,
jak miałem jego wrogiem zostać.
On mówił, że go znieważyłem,
że obelżywym słowem lżyłem.
Które kończyło się na ka,
ale to bzdura jest wielka.
Ja nie klnę brzydko od małego,
rodzice nie uczyli tego.
A na podwórku byłem znany,
że jestem dobrze wychowany.
On mi zarzuca niecne czyny,
jak mogę kłamstwu temu sprostać.
Ja nie przyjmuję żadne winy,
bo mnie jest obca jego postać.
I najzwyczajniej w świecie kłamie,
ten zadufany w sobie samiec.
Dla mnie on jest zwyczajny ch,
sąd takie słowo przecież zna.
W końcu to jestem tylko ja,
na ch ten, oraz, ten na ka.
Bo moja jaźń dwie role gra,
i nie wie która słuszność ma...
Komentarze (3)
Już się obawiałem ze piszesz o mnie ale mnie raczej
też mama dobrze wychowała. Pozdrawiam z plusem:)))
Pomówienia bywają krzywdzące, może wystarczy szczera
rozmowa a jak nie to dać sobie spokój i omijać z
daleka...:);) miłego dnia Grandzik :)
nawet dobrze wychowany czasem musi zakląć...