Dwie ściany
Ogromne, potężne zwały masywnych, górskich
szczytów
Otoczone rozbełtaną mgłą wirujących serca
uczuć
Zamykają kleszczami małego człowieczka,
małą mróweczkę
W pułapce niezdecydowania, jakie to smutne,
wciąż smutne
Jedna z nich to wulkan grzmiący, spalone
mosty przeszłości
Druga zaś to piękny szczyt Olimpu, co
pokrył się mrokiem
Walka dwóch przeciwieństw, ogromnego
wyładowania zgrzyt
A w środku biedna dusza co miota się jak
kuleczka w grze
Stłamszona, zgnieciona, rozpaczliwie, tak
rozpaczliwie
Wciąż usiłująca pokonać serce rozumem,
rozsądku falą
Lecz bezskutecznie, ciągle walczą ze sobą
te siły dwie
A zgliszcza wojny tej, na twarzy mej
odbite.......
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.