Dwie strony
Na szyi sobie krzyż powieszę,
Głowę posypię zaś popiołem.
Niech ludzie myślą, że wciąż grzeszę,
Że ja nie jestem już aniołem.
A mieli inne o mnie zdanie,
Wciąż powtarzali to zdziwieni.
Dlaczego był fałszywym draniem,
Dlaczego dobroć swą odmienił.
Bo ja potrafię grać w dwie strony,
Budować sobie dróg rozstaje.
Raz jestem zemstą rozżalony,
Raz się spokojnym znowuż staję.
Sam nie wiem, jaką grać mam rolę,
Czy teatr wybrać podług woli.
Tyle nadchodzi mi zezwoleń,
Aż serce od przybytku boli.
Kto mnie na scenę wepchnąć zdoła,
I słowa mówić jak chcą wieszcze.
Kiedy mi usta każą wołać,
Że ja niezdolny jestem jeszcze.
Ja mogę pisać tylko zdania,
Wyrażać słowa, lub pragnienia.
Tego mi wolność nie zabrania,
Taka swobodę chcę doceniać…
Komentarze (6)
Mądrze, słusznie. Krzyż powinieneś lub inny święty
znak świadczący o Twej chrześcijańskiej przynależności
zawsze ze sobą.
A takich teraz wielu, co na dwie strony.patrzą..mówi
się farbowane lisy...to nasza wolność i demokracja
czerpsna tak zachłannie, bez umisru i rozsądku...
kiepska to scena życia i teatru akty...kiedyś publiki
zabraknie na lipne przedstawienia...pozdrawiam
serdecznie
Tylko myśli są wolne
choć w rozterkach się plączą
za to tańczą jaskółczo
goniąc cel niewidoczny
I tak trzymaj.
Miłego dnia:}
wolność... pięknie powiedziane , głosuję i pozdrawiam
Głowa do góry,
póki (jeszcze!) na myśli nie ma cenzury.
Miłego dnia.