Dwojaki Głos Sumienia
Ufffffffff...........jakby to było
wczoraj;
znów się budzę z nadzieją na ustach.
Ohhh...........ktoś puka do drzwi moich'
czyżby to senny dar urzeczyswistnienia?
Wejdź prosze, bardzo głośno krzyczę;
lecz nie zapominaj, na co ciągle
liczę..........
Ohh..........i usiądź przy mnie
wygodnie;
opowiem ci o sobie w kilku słowach
skromnie.
Uff...........bo to było wczoraj; z
nadzieją poszukiwałam
strasznie szczęśliwą byłam, kiedy to
dostałam.
I dlatego z promykiem słonecznym w mej
duszy sie budzę;
ale mimo wszystko ciągle byt własny
trudzę.
Jakby było mi mało doświadczeń przykrych z
przeszlłości;
nie znam dnia; ani godziny - bo nie znam
litości!!!!
Śpiewnie krzątam sie wkoło i sobie
podgwizduję;
nie wiedząc nawet, że coś życie me
buduje.
Dwojaki glos sumienia, dżwięcznie
podpowiada,
iż wiarą zdobędziesz wszystko, a co złe
odpada.
Zaraz potem kusi mnie szyderczy głos
szatana;
który podpowiada "NIE BÓJ SIĘ KOCHANA"
Cóż więc jest? Po co takie echo słyszę?
Przecież i tak z trudnością biegnę w dal i
dyszę.
Niewiem, co jest grane w tym całym, naszym
życiu;
strzelam z broni do innych, siedząc w mym
ukryciu!!!
I znowu słucham melodyjny śpiew demona;
który pozwala, by TA, to nie była ONA.
Czuję się jak w amoku, jak w klatce bez
wyjścia;
gdzie okna są plastikowe, a pokój nie ma
drzwi.
Wszystko jest sceną, gdzie ja jestem
kukłą;
nic się nie zmienia i w chwili
otępienia;
zaczyna sie mój AMOK:; moja śliczna
gra.....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.