Dwoje
Przemkowi
Byłam tam sama
W ten dzień
O tej godzinie
I dlaczego wtedy on
Był koło mnie
I nie było go przy mnie
Sama byłam
Choć z nim
Ta chwila milczenia
W krzyku niemym
Z nim
Choć mówiłam do siebie
Z nim byłam
Lecz sama
Potem pocałunek
Na jego usta
Choć były to moje własne
Tak, z pomadką
Napewno moje były
Choć jego
Moje dłoń i jego
Choć dwie
Złączone w uścisku
Chociaż nie!
Lewa i prawa
One były moje !!!
Kaptury dwóch bluz
I dwie pary spodni
Buty, bielizna
I też, choć tyle
Sama z siebie
Ściągając rzuciłam
Tyle rzeczy?
Jego włosy
Pod palcami mojej dłoni
Też z mojej głowy
Takie czarne
Jak popiół
Od kiedy ścinam się na krótko?
Złota pościel
Dwa ciała, jedno jego
Także moje
Mam fizyczne
Postacie i dusze
Moje własne !!!
Męskie perfumy
Nie moje !!!
Nie używam !
Wole kwiaty ....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.