Dworna i nadworna Katarzyna
Kiedy ranne wstają zorze, Katarzyna już na
dworze,
Może ją dopadnę Boże , nic jej wtedy nie
pomoże.
Jak ten jeleń wraz z porożem, jak ten
samiec, co nie może,
łanię wziąć na rykowisku , lata więc po
bejowisku,
kłapiąc z rana suchym pyskiem.
Ja Pinokio z nosem cienkim… Stale wiję się
też w męce.
Dawać kwiaty mi obrzydło. Takie ze mnie
jest straszydło.
Więc o drogę Kasię spytam, bo to cudna fest
kobita
Nos drewniany wnet zagada. Może lubi
marmoladę…
Katarzyna zjawiskowa , pęka, pęka moja
głowa…
Muszę mieć ją i od zaraz, bo o rzuciła na
mnie czary.
Komentarze (7)
Fajny wiersz z poczuciem humoru.
Pozdrawiam serdecznie
Do drewnianego serca chyba lepiej się nie uśmiechać,
chyba, że ono się ożywi, gdy spotka Katarzynę.
Swoją drogą zazdroszczę Katarzynie, że już wstaje o
świcie, osobiście kocham sobie pospać, jeśli mogę.
Dobrego wieczoru życzę.
Bardzo ciekawy wiersz
Zawsze śmiało idź przez życie i miej tyle silnej woli,
aby śmiać się ludziom w oczy,kiedy serce bardzo boli.
Jak tak dalej będzie to z tej miłosnej tęsknoty zrobią
się kłopoty, bo drewniane serduszko Pinokia wyschnie i
pęknie... Pozdrawiam serdecznie :)
Mój Pinokio lubi kłamać pewnie jego damą Ania
super zabawnie
Kasia czarem obrzuciła
w czarki wlała
była miła.