Dyktando o głupim Jasiu...
Głupi Jaś opuścił chatkę,
by uzdrowić chorą matkę.
Mądrzy ludzie powiadali:
„Żywa woda ją ocali”,
więc wyruszył chłopiec młody
szukać źródła żywej wody.
Zasłuchany w ptasi chór,
żwawo wzdłuż przemierzył bór,
aż znużony ciągłym biegiem
nad rzeczułki przysnął brzegiem.
We śnie głos usłyszał z chmur:
„Spojrzyj na najwyższą z gór.
Na wierzchołku źródło bije,
które żywą wodę kryje.
Chyżo bież po wzgórza stoku,
ale... nie odwracaj wzroku,
choć upiory, strzygi, licha
i potworów hurma czyha.
Jeśli stchórzysz chociaż raz,
rychło się obrócisz w głaz.”
Bieży Jasio pośród głazów,
nie odwrócił się ni razu,
choć pokusy chwil miał wiele.
Wkrótce stanął przed swym celem.
Źródło śpiewa: „Chłopcze młody,
nabierz ze mnie żywej wody,
lecz nim spełnisz swe marzenie,
delikatnie skrop kamienie,
a ożyją mężni woje
i powrócą w chat podwoje.”
W towarzystwie wdzięcznej rzeszy
w progi domu Jaś pospieszył
i uzdrowił swą matulę.
Ona go objęła czule,
aż mu uśmiech twarz rozjaśnił.
Żyli długo. Koniec baśni.
Kalina Beluch
Komentarze (3)
Pięknie podyktowałaś, a przy tym, sprawiłaś, że
wróciłam do lat "dawnych", gdy moja Mama, robiła mnie
i bratu codzienne dyktanda, które były naszą zmorą.
Pozdrawiam serdecznie:):):)
Bardzo dobry pomysł i na dyktando i na wiersz.
Pozdrawiam :)
Super i na dyktando idealne, i fajnie opowiedziane :)