Dylemat na temat nicości
wieczorową porą -M.Królik
nie ma nikogo
nie ma też mnie
nie ma blasku
nie ma ciemności
nie ma materiałów
nie ma nagości
to wszystko spadło
z ludzkich piedestałów
i nie wiesz co się dzieje
i nie wiesz co nas czeka
temat życie - temat rzeka
nik nie płacze i narzeka
w końcu
nie ma nikogo
nie ma też mnie
w głowie brak myśli
w głowie brak tła
nic kompletnie
jak garstka piasku
upuszczona przez me palce
ani śladu
po wszystkim
ślad jedynie na otwartych lędźwiach
ślad jedynie wśród zepsutych płuc
skóra co żebra odkryła nikczemne
splamione bielą pożółkłą od starości
brak oczu ofiary
uśmiech przecięty ostrzem
tylko słychać wokół śmiechy
zaćmione przez puste spojrzenia
nie ma też uszu
nie słyszy nic
lecz krzyczy by ktoś usłyszał
nie ma
nie ma nikogo
nie ma też mnie
daleko leży dalej
nie odnaleziona przez nikogo
lecz każdy jej szukał
nikt nie odnalazł jej
bez nóg leży
i nie może się podnieść
pójść uciec z tego miejsca
to teraz jej grób
wieczny
wiecznie
wiecznie się czołgając
wiecznie się modląc
wiecznie płacząc
jej palce krwawią
nie ma paznokci
ktoś je wyrwał
skopał
zgwałcił
myśli które nie mogą
wypłynąć na wierzch
które lepiej żeby zostały zakurzone
zapomniane
o tych wszystkich morderstwach
popełnionych na tych wszystkich młodych
dziewczynach
młodych
jasne włosy
oczy też
leży teraz w torfowisku
marzeń
marzeniu o śmierci
i tak jak i ciało
rozkłada się całe stulecia
patrzy
płacze
oddycha
nie żyje
blada
włosy zepsute
tak jak jej
chciałam go pokazać, zobacz ,że zrozumieją.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.