dywany
wypełniam Zewnątrz sobą
wyciskam próżnię
spomiędzy cząsteczek myśli
obłęd secesją zdobi ściany
nerwowo drgają kontury
smagane wewnętrznym dźwięiem
już pokrywam surowe drewno
cudzych rąk i pamięci
ze snu tłem i barwą własnego
postrzegania
przelewam niebieskie Ja na podłogę
spojrzeniem rzucam duszę na sufit
spazmatycznie spływa do kwiatka
doświadczenie
zraszam chemiczny niebyt
Oceanem Smutku
oswajam powietrze
Pięknem najgłębszej Brzydoty
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.